Jan 14:23

Nagrania audio

zgr.27.05.2020 cz2 Rozważanie Psalm 87; Marian

                                              

ROZWAŻANIE, PSALM 87

                                                              27 05 2020

                   „Synów Koracha. Psalm. Pieśń. To, co na górach świętych założył: Bramy Syjonu, miłuje Pan Bardziej niż wszystkie siedziby Jakuba, Chwalebne rzeczy mówi się o tobie, Miasto Boże. Sela. Rahab i Babilon zaliczę do wyznawców moich; Również Filistea i Tyr wraz z Etiopią powiedzą: Oni się tu urodzili. A o Syjonie mówić się będzie: Wszyscy co do jednego w nim się urodzili, A On, Najwyższy, utwierdzi go. Pan zapisze w księdze ludów: Oni się tu urodzili. Sela. Śpiewać będą w pląsach: Wszystkie me zdroje są w tobie”.

 

Niech Pan pomoże zanurzyć się w ten temat. To jest tak jak z kimś, kto nigdy by gdzieś nie był, to ciężko byłoby komuś opowiadać o miejscu, w którym nigdy nie był. Ale jeśli człowiek już gdzieś był, to już łatwiej jest człowiekowi opowiadać o tym. A jeśli ten człowiek nie tylko tam był, ale też tam zamieszkał, to jeszcze łatwiej jest o tym opowiadać, bo człowiek już dużo więcej wie. Gdy żyliśmy w świecie i żyliśmy jak świat, to mieliśmy wiedzę na temat jakiegoś zła; jak smakuje to, jak smakuje tamto, jak się żyje pod wpływem tego, czy pod wpływem tamtego, jak ukraść. Rozmawialiśmy na tematy, które są grzechem, które są złe. Z chwilą, kiedy poznaliśmy Jezusa Chrystusa, zmienił nam się temat, zmieniło nam się zapotrzebowanie na to, by poznawać Boga, a nie tyle poznawać coś złego. Kiedy żyliśmy bez Boga w świecie, każdy z nas mógłby powiedzieć, jacy byliśmy, wiemy to. I gdy jesteśmy na tyle szczerze prawdziwi, to powiedzielibyśmy o wielkiej upadłości, o życiu w sposób niedobry, życiu, które było skierowane na to, żeby żyć po swojemu.

A teraz zmiana, która następuje; zrodzenie z góry, z Boga, daje nam możliwość, by poznać jeszcze inne doświadczenie, o wiele, o wiele cenniejsze, doświadczenie, które pochodzi z góry, z Boga. I teraz mamy jedno i mamy drugie. Pamiętamy cośmy robili, żyjąc bez Boga i zaczynamy się uczyć, co możemy uczynić, żyjąc z Bogiem. Zaczynamy się w tym kosztować, i zaczynamy doświadczać, że życie z Bogiem jest szlachetne, jest czyste, jest życiem skoncentrowanym na tym, co nie ma końca, co jest wieczne, co jest prawdziwe. Dlatego też Bóg nie ma upodobania w naszym starym życiu, kiedy czyniliśmy zło i żyliśmy w zły sposób. Bóg ma upodobanie w nowym życiu, w życiu, które poznaje Boga, które poznaje jak rzeczywiście żyje się z Bogiem. I teraz dla mnie i dla ciebie jest to ważne, gdyż jeżeli mamy śpiewać w pląsach, w radości, to musimy znać różnicę między jednym, a drugim, widzieć co sprawiało nam radość wtedy i czym to się kończyło, i oglądać co sprawia nam radość w Bogu i jak to trwa. I dla mnie i dla ciebie jest to ważne, by móc pamiętać, że kiedy żyliśmy bez Boga, nie musieliśmy zbytnio pilnować się, bo nie myśleliśmy tyle o Bogu, co raczej myśleliśmy, żeby coś się nie wydało, żeby nie zostać ukaranym za coś, a więc uczyliśmy się jak przemknąć sobie w sposób taki, żeby nie ponieść odpowiedzialności za nasze złe życie.

Tutaj odwraca się sytuacja i zaczynamy doświadczać, że chcemy się oczyścić z tych rzeczy, że zależy nam na tym, że nie jest nam obojętne co będzie za nami pozostawione. A więc zaczynamy doświadczać czegoś, co nie pochodzi z tej ziemi, zaczynamy doświadczać to, co pochodzi z góry od Boga. Pamiętajmy o tym, że Królestwo Boże to nie pokarm i napój, ale sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym. Pamiętajmy, że stało się coś zupełnie innego. W tym momencie dzieci urodzone z ciała żyją w grzechu, żyją w bezprawiu, ale dzieci urodzone z góry, mają inny charakter. Czytamy w Liście Piotra, że dostaliśmy naturę, dostaliśmy to, co jest od Boga, abyśmy nie musieli żyć w złu. A więc coś, co jest w rzeczywistości tym Bożym darem, aby Jego dzieci nie musiały żyć w sposób światowy, w sposób negatywny, w sposób destruktywny ale, aby Jego dzieci mogły żyć tak, jak Bóg jest Bogiem, który tworzył, który czyni, który dokonuje wspaniałych Swoich dzieł. Tak samo bierze nas, Swoje dzieci, abyśmy mogli oglądać w jaki sposób On to czyni. Pokazał nam to też na Swoim Synu jak to jest.

W Liście do Hebrajczyków 12, 22-.23a czytamy: „Lecz wy podeszliście do góry Syjon i do miasta Boga żywego, do Jeruzalem niebieskiego i do niezliczonej rzeszy aniołów, do uroczystego zgromadzenia i zebrania pierworodnych, którzy są zapisani w niebie.” A więc my podeszliśmy do tej góry, na której Bóg ma upodobanie, na której następuje zrodzenie dla Bożego zadania. Bierzesz grupę żebraków i o czym oni mogą rozmawiać? Ich marzeniem może jest znalezienie wielkiej fortuny na śmietniku, czy może na ulicy znalezienie jakiegoś portfela po kimś zasobnym, albo coś takiego; takie marzenia. Podczas gdy, kiedy patrzysz na Boże dziecko, ono jest bogate, nie musi marzyć, ono otrzymało od Boga największe skarby. A więc możesz rozpoznać, że kiedy jesteś zrodzony, czy zrodzona z góry, to wtedy doświadczasz, że jesteś bogatym człowiekiem, bo masz coś, co jest z góry, co jest z nieba. Na przykład śpiewając, zaczęliśmy od przebaczenia. Przebaczenie jest wspaniałym Bożym darem. Jeżeli możesz przebaczać nawet wrogom i nie chodzisz w złym nastawieniu, to jest skarb, który pozwala ci żyć swobodnie, myśleć swobodnie, cieszyć się tym, co Bóg ci daje. Jeśli zaś nie masz tego i myślisz tylko; no, szkoda, że nie mogę przebaczyć, że muszę chodzić z taką goryczą, ze złym nastawieniem, to znaczy, że człowiek nie przyjął tego, nie ma dane to od Boga, a Bóg to daje Swoim dzieciom. Boże dzieci mogą przebaczać. Dzieci tego świata są pamiętliwe, złośliwe, wypominające często latami, toczące wojny o różne rzeczy.

A więc ci, którzy urodzili się z Boga otrzymują to, co też i Paweł pisał, że Ten, który zaczął w nas dobre dzieło, On też je dokończy. Psalmista tu pisze: „A On, Najwyższy, utwierdzi go.” A więc jeżeli rodzimy się z Boga, to Pan Jezus mówi nam o innym życiu, o innym prowadzeniu.

W Ewangelii Jana, w trzecim rozdziale czytamy, jak Pan Jezus rozmawia z Nikodemem: „Odpowiadając Jezus, rzekł mu: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego.  Rzekł mu Nikodem: Jakże się może człowiek narodzić, gdy jest stary? Czyż może powtórnie wejść do łona matki swojej i urodzić się? Odpowiedział Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego. Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z Ducha, duchem jest. Nie dziw się, że ci powiedziałem: Musicie się na nowo narodzić. Wiatr wieje, dokąd chce, i szum jego słyszysz, ale nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd idzie; tak jest z każdym, kto się narodził z Ducha. ” Ew. Jana3,3-8. A więc Pan Jezus pokazuje temu człowiekowi, że musi nastąpić nowe narodzenie, narodzenie z góry, narodzenie na tej górze Syjon, żeby człowiek mógł widzieć Boże Królestwo i do niego wejść. I teraz całe nasze doświadczenie jest takie, że powiedzmy, ja mogłem mieszkać od urodzenia w mieście. Ale przyszedł dzień, gdzie wyprowadziłem się z miasta i już nie mogę zaliczać się do tych, którzy mieszkają w mieście; od tej chwili zaliczam się do tych, którzy mieszkają na wsi. Jeżeli zostało zmienione moje miejsce, została też jakby zmieniona moja pozycja w danej sytuacji, w jakiej się jestem. Jeżeli my urodziliśmy się w świecie i w świecie żyliśmy, i przyszliśmy do wiary w Jezusa Chrystusa, i do urodzenia z Boga, to staliśmy się mieszkańcami innego miejsca, tak? Już nie świata, ale Królestwa Bożego, nowego Jeruzalem, miasta, o którym jest napisane, że jest matką naszą, i które jest w górze, a więc na górze Syjon. Jeżeli zmieniła się nasza pozycja, to też zmieniło się wszystko, co teraz czynimy. Wcześniej nie robiłem tego, co teraz robię. Wtedy mogłem robić co innego, na przykład. A więc z chwilą, kiedy przemieściliśmy się ze świata do Królestwa Bożego, zaczynamy w nim żyć, zaczynamy doświadczać, że tam zupełnie co innego się opłaca. Opłaca się czynić dobro, opłaca się przebaczać, opłaca się znosić przeciwności, opłaca się nawet niesłusznie cierpieć i w tym cierpieniu wzrastać, rozwijać się, krzepnąć. Zupełnie co innego opłacało się w świecie, kiedy żyliśmy i co innego w Królestwie Bożym.

Teraz skąd ten psalmista raptem wymyśla sobie jakieś śpiewanie w pląsach. Co on tutaj w ogóle śmie pisać. Jeżeli weźmiemy postawę człowieka, który w tym momencie myśli sobie: Przecież wiara, to jest obciążenie, teraz muszę jeszcze więcej starać się, więcej mam przeszkód, jeszcze więcej doświadczam jak jestem złym człowiekiem, na przykład, czy inne rzeczy. To jak ja mam teraz pląsać, jak ja mam się cieszyć? Tak sobie; może faktycznie, może takie frywolne by to mogło być; pląsają sobie. Ale taka jest rzeczywistość, bo Królestwo Boże to jest radość, radość, która pochodzi z Boga. To jest to szczęście, którego nigdy nie pozna człowiek, jak się nie narodzi z Boga; szczęście, że cała wieczność jest otwarta dla nas w Jezusie Chrystusie, szczęście, że z łaski Bożej dotarła do nas prawda o zbawieniu, o uratowaniu.

Kiedy otworzymy na przykład List do Galacjan, piąty rozdział i czytamy tutaj jakie są uczynki ciała, jakie są uczynki światowego funkcjonowania, jakie kierowały nami: „Jawne zaś są uczynki ciała, mianowicie: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne; o tych zapowiadam wam, jak już przedtem zapowiedziałem, że ci, którzy te rzeczy czynią, Królestwa Bożego nie odziedziczą.” Gal.5,19-21. I chociaż Słowo Boże o ludziach, o nas także, gdy żyliśmy bez Boga na świecie, wypowiadało się w ten sposób, to okazuje, że myśmy więcej tańczyli, byli zadowoleni, gdy muzyka nam zagrała i wódka się polała, to naprawdę wyglądaliśmy na bardzo szczęśliwych ludzi, jakby to było zupełnie co innego, jakby takie życie, to jest dopiero szczęście dla człowieka.

Ale kiedy nawracamy się, i kiedy doznajemy, że spotkaliśmy się z Bogiem, mamy wroga, który już nie chce, żebyśmy byli szczęśliwi, potępiciela, który stale potępia nas i stale chce powiedzieć nam coś takiego, żebyśmy nie byli zadowoleni, żeby chrześcijaństwo stało się dla nas po części udręką. W chrześcijaństwie nawet nie można cieszyć się, bo stale coś jest nie tak, bo stale jest problem. Problemy zostały rozwiązane na krzyżu, dlatego Słowo Boże mówi do nas, abyśmy codziennie nieśli swój krzyż, oddzieleni od tych rzeczy, które są ze starego człowieka. „Owocem zaś Ducha są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość.” Gal.5,22.23. Dlaczego to jest owoc Ducha? Dlatego, że to jest owoc działania Boga w nas. Jeżeli Bóg może swobodnie w nas działać, to też swobodnie to wszystko w nas się dzieje.

Gdzie więc jest problem, że mnóstwo ludzi wierzących, a mało szczęśliwych? Może inaczej jeszcze; wyglądałoby, że ci, którzy żyją w grzechach i chodzą sobie frywolnie w świecie i są wierzącymi, i oni pląsają, grają, wszystkie instrumenty, chodzą, ręce do góry, to chyba oni są tymi urodzonymi i szczęśliwymi ludźmi, którzy w rzeczywistości umieją cieszyć się, że bębny grają, że wszystko takie jest odpowiednie. I chociaż żyją w grzechu, ale są zadowoleni, że są wierzącymi, i że mogą się tak cieszyć.

A więc zobaczmy, diabeł najpierw oszukiwał nas, kiedy żyliśmy w ciele, w świecie, potem próbuje oszukiwać dalej, kiedy ludzie nawracają się, żeby nie porzuciwszy zła, grzechu, weszli w radość, którą naprawdę mogą mieć tylko Boże dzieci. I teraz albo człowiek wygra z diabłem i będzie się cieszyć, że może żyć z Bogiem w sposób czysty, taki jak Bogu się podoba dlatego, że nie ciało, lecz Duch prowadzi. Albo człowiek będzie się zmagał z jakimiś przeciwnościami wroga, który będzie próbował powstrzymywać człowieka przed tym czystym zadowoleniem poprzez zarzuty, a to za mało, a to za mało, a to za mało. Jedno jest pewne, że dzieci Boże nienawidzą grzechu, nie chcą grzechu. A jeśliby zgrzeszyli, chcą jak najszybciej z tym skończyć. Takie jest doświadczenie dzieci Bożych. Czytamy w 1Liście Jana, że dzieci Boże nie grzeszą, nie mogą grzeszyć, gdyż posiew Boży jest w nich. Posiew Boży jest w nas. Posiew Boży, to Boże Słowo, Duch Boży działający w nas.

Zwróć uwagę, czy Bóg chciał, aby Jego dzieci zrodzone z góry były stale zasmucone, zmęczone, jakby miały zarzuty wobec innych, że nie mogą normalnie cieszyć się. Czy Bóg tak chciał, posyłając Swego Syna? Czy o tym mówi Słowo Boże w każdym jednym miejscu? „Owocem zaś Ducha są: miłość, radość,”Gal.5,22a. Dlaczego radość jest owocem Ducha? Rozumiecie, jeżeli dziecko Boże widzi Królestwo Boże i może do niego wchodzić, to tam spotyka się z Bogiem. Przez krew Jezusa mamy wstęp do miejsca Najświętszego. A więc znowu szczęście, że tam gdzie nie mogli wchodzić ci, którzy byli przed nami, a my teraz możemy wchodzić oczyszczeni krwią Chrystusa. Mamy wstęp do miejsca Najświętszego, mamy swobodę, by przychodzić przed Boże Oblicze. Jakież to szczęście, że możemy stawać przed Bogiem, który stworzył nas, i który dał nam Swego Syna, aby umarł za nasze grzechy, abyśmy mogli do Niego w ten sposób przychodzić. Otworzył nam drogę przez ciało Swojego Syna, przebaczywszy nam wszystkie nasze winy, kiedy przyjęliśmy to przebaczenie, idąc w wody chrztu i dając się zanurzyć w śmierć Chrystusa, by powstać do nowego życia. To jest narodzenie z wody i z Ducha, kiedy Duch Boży napełnia nas zrozumieniem i widzeniem tego, czego ciało nie może zobaczyć. I doświadczasz, że ten wspaniały Chrystus jest z tobą, żeby cię przeprowadzić. A więc nie jesteś sam, jesteś wdzięcznym, wdzięczną, zadowolonym, możesz cieszyć się przed Obliczem Pana. I to jest właśnie to, co chce mieć Ojciec we wszystkich swoich dzieciach – radość zbawionych ludzi, radość uratowanych ludzi. Dzieci Boże nie mogą wyglądać, jakobyśmy my mieli dźwigać nie wiadomo jakie ciężary. Nasze ciężary wziął Pan Jezus Chrystus na Siebie i zaniósł je na krzyż, abyśmy obumarłszy grzechom, żyli dla Bożej sprawiedliwości.

A więc patrząc teraz w górę i wiedząc, że tam jest Ten, który jest początkiem tego wszystkiego, co się dzieje w nas, oczekujemy na Jego powrót z wdzięcznym sercem, należąc do Niego. Królestwo Boże nigdy nie będzie zamienione w jakieś żałoby, w jakieś smutki, ponieważ Paweł pisze, że nawet gdy jesteśmy zasmuceni, to zawsze weseli. Skąd ta wesołość wynika? To nie jest taka jakaś wesołkowatość, to jest wesołość, że chociaż cierpimy, jednak przyjdzie kres cierpień i spotkamy się z Tym, który cierpiał za nas, abyśmy my mogli dzisiaj cierpieć, nie z powodu grzechów, ale z powodu życia z Chrystusem Jezusem. A więc uwolnienie od wszelkich tych obciążeń, czy ludzkich trosk, przyszło do nas w Chrystusie Jezusie. Gdy mówimy o tym, co widzimy, wtedy rozumiemy o czym mówimy. Wiara patrzy na Chrystusa, wiara czerpie z Chrystusa Jezusa, dlatego dla mnie i dla ciebie normalną rzeczą jest radość. Bo radość jest wynikiem patrzenia na Pana, widzenie tego co jest wieczne, co nie ma końca. Im bardziej zbliżamy się do przyjścia Pana, tym bardziej wrogowi będzie się udawać, aby atakować to, co jest najważniejsze w chrześcijaństwie. Jeżeli chrześcijaństwo stanie się dla nas udręką, rozmowa z Bogiem kłopotem, a bycie ze sobą nawzajem doświadczeniem, to tak jakbyśmy nie osiągnęli tego, po co Ojciec posłał Jezusa Chrystusa. Musi to być czymś drogocennym, ponieważ w Chrystusie Jezusie zostaliśmy złączeni razem z Nim w jedności z Ojcem. Radość Ojca spływa na nas; to tak samo jak ten syn marnotrawny, który wrócił do Ojca i mówi: Ojcze, nie jestem godzien nazywać się nawet twoim synem. Uczyń mnie jednym z najemników twoich. I kiedy Ojciec każe przyoblec go też w szaty synowskie, nałożyć pierścień, wyprawić ucztę, niemożliwe jest, żeby ten syn siedział dalej ze zwieszoną głową i demonstrował: Ojcze, cokolwiek byś zrobił, już mnie nie ucieszysz. Ja już mam taki smutek, będę go miał już cały czas, ja zrobiłem tyle zła, ty już nawet nie masz jak mnie ucieszyć. Choćbyś nie wiadomo co zrobił, ja już nie będę mógł się nigdy cieszyć. Co by Ojciec zrobił? Ojciec wziąłby swego syna, utuliłby, powiedział: Synu, raduj się, bo Ja chcę, żebyś się radował. Uczyniłeś zło, ale zostało ci to przebaczone, raduj się więc w Panu zawsze, raduj się, należąc do Ojca, ponieważ Ojcu miła jest radość. Stąd i ten psalmista mógł śpiewać: „Śpiewać będą w pląsach: Wszystkie me zdroje są w Tobie.” Wszystko dostaliśmy w Chrystusie, jak było wspomniane.

Pamiętamy jak kiedyś Pan Jezus rozmawiał z tą samarytanką i powiedział jej: Gdybyś napiła się tej wody, którą Ja mam, nigdy więcej już nie pragnęłabyś, gdyż ta woda stałaby się źródłem tryskającym w tobie ku twemu żywotowi wiecznemu. Co to jest za woda? Znowu mamy tego Ducha Świętego i znowu radość Ducha Świętego. A więc zwróćcie uwagę, że kiedy my, Boże dzieci, rozmawiamy ze sobą o tym, co dał nam Ojciec w Jezusie Chrystusie, to patrząc na to, normalną rzeczą jest, że wywołuje to w nas radość, radość, ponieważ to, co jest nieosiągalne na ziemi w żaden sposób, za żadne pieniądze, dostaliśmy za darmo z łaski. To sprawia w nas szczęście, że możemy do Niego należeć, i że możemy dziękować Mu za wielką łaskę przebaczenia nam starego życia, darowanie nam wszystkich naszych złych rzeczy i obdarzenie nas zupełnie nowymi wspaniałościami chwały.

A więc jest Bogu miłe, aby wszystkie Jego dzieci radowały się. On chce, żebyśmy z radością przychodzili przed Jego święte oblicze, że On dał nam Swego Syna, że krew Jezusa oczyszcza nas z naszych grzechów, że wszystko zostało załatwione między nami i Ojcem. Nawet jest napisane w ten sposób, że kto przyjął Jezusa Chrystusa, ten otrzymał prawo bycia dzieckiem Bożym. Co to znaczy być dzieckiem Boga Wszechmogącego? To znaczy właśnie być szczęśliwym człowiekiem, szczęśliwym, ponieważ mam Ojca, który jest w niebie, który obdarza wszelkim dobrem i czyni nas ludźmi, którzy są bogaci w Chrystusie. Kiedy czytamy List do Efezjan, czy List Piotra, jakiekolwiek miejsce, w którym jest napisane o obdarzaniu nas, to czytamy, że już przed założeniem świata Bóg podjął decyzję, że w Chrystusie Jezusie uczyni nas wiecznymi wraz z Nim, że obdarzy nas Swoją wiecznością i uczyni nas swymi dziećmi, które będą zawsze mieszkać w Jego domu. Chwała Bogu za to, że obdarza nas tym, co jest dla nas nieosiągalne według ciała, ponieważ tylko On może nas tym napełnić! Tylko On może obdarzyć nas i wprowadzić nas w to obdarzenie. Tylko On może, dając nam te wspaniałe skarby, wprowadzić nas w kosztowność tych skarbów. Jezus jest początkiem i zakończeniem każdej sprawy. I jeżeli doświadczamy cokolwiek z Biblii, to doświadczamy, że wszędzie tam jest radość Boga, radość zdeptania wroga naszej duszy, diabła, radość, że w Synu Swoim osiągnął zwycięstwo nad diabłem i otworzył nam możliwość usunięcia nas z tego świata i naszego zaakceptowania tego usunięcia nas z tych rzeczy tego świata, aby wprowadzić nas w niebiańską sferę Bożego działania. A więc to jest coś, co Bóg przygotował dla wszystkich Swoich dzieci. I każde Boże dziecko, kiedy doświadcza uwolnienia z tego, wyprowadzenia z tego, doświadcza wprowadzenia w następną jakąś wspaniałość obecności Bożej. Następna rzecz, którą Bóg pozwala nam i pomaga nam pokonać to, aby Jego Syn był coraz bardziej widoczny w nas. To sprawia nam radość, to sprawia nam zadowolenie, że Bóg nadal pracuje, że nie zostawił, nie porzucił, gdy my może gdzieś zawiedliśmy, ale nadal pozostał i nadal przywołuje nas do tego co jest wieczne, co jest prawdziwe.

Więc wszyscy, którzy urodzili się na Syjonie, to są ci, którzy będą wiecznie z Bogiem. Tylko to miejsce gwarantuje nam, że to jest miejsce zrodzenia; Syjon, miasto Boga żywego, miejsce na samej górze. To nie jest coś tutaj ziemskiego, to jest niebiańskie. To jest miejsce, w którym Bóg zradza swoje dzieci w Chrystusie Jezusie i dlatego każdy z nas musi doświadczyć tego, co jest przełamaniem wszystkich tych ludzkich rzeczy. Ciało nie może tego pojąć, ani zobaczyć, bo dla ciała jest to niewidoczne. Ale duch nasz pojmuje to i doświadcza tego, że Jezus Chrystus jest tym, który przyszedł zbawić nas, uwolnić, wyprowadzić z niewoli, dać nam wolność, wolność należenia do Boga, wolność, aby być z Bogiem, wolność, aby się modlić i wiedzieć, że Bóg nas wysłuchuje. Po to spotykamy się na tym modlitewnym w sobotę, żeby się modlić i prosić, bo oczekujemy, że On nas wysłucha, że uczyni to. Bóg mówi, że Swoje dzieci wysłuchuje. A więc oczekujemy, że nas przyjmie jako Swoje dzieci i uczyni dla nas to, co jest cenne, co jest ważne. Jeżeli wiemy, że On ma moc uczynić to wszystko, to już radujemy się, że złożyliśmy nasze prośby u Kogoś, kto potrafi wykonać to wszystko, o co Go prosimy. A gdy później oglądamy jak On to czyni, to radujemy się, że to uczynił i dziękujemy Bogu za to, że w ten sposób działa, że tak się wydarza. A więc zawsze jest to połączone z radością. To nie jest uczynione; no, ale później znowu może coś się nie uda, to co będę dziękować, jak znowu się nie uda, czy cokolwiek. Ale dziękujemy dlatego, że Bóg gwarantuje nam, że jak zaczął w nas Swoje dzieło, tak je też doprowadzi do wspaniałego zakończenia. „Pan zapisze w Księdze ludów: Oni się tu urodzili. Sela.”

Niech Bóg będzie uwielbiony za to zrodzenie z góry. Dziękuję Bogu za tą łaskę, że nie tylko mogę czytać o tym w Biblii, ale wiem jak smakuje radość w Duchu Świętym, wiem jak smakuje pewność, że co Bóg zaczął, to Bóg dokończy. Wiem jak smakuje Jego wierność, wiem jak smakuje Jego uczciwość, Jego cierpliwość, Jego miłosierdzie dlatego, że jestem dzieckiem Bożym. Gdybym nie był, nie miałbym pojęcia jak to wszystko smakuje i mówiłbym o czymś, czego w ogóle nie wiem i nie rozumiem. Mówiłbym, domyślając się. A wiem jak smakuje bycie z Bogiem, jak smakuje chodzenie z Bogiem, jak smakuje należenie do Boga i chcę dowiedzieć się, jak się mieszka w domu Ojca na zawsze. I dlatego chcę tam dotrzeć, i nie myślę iść tam ze zwieszoną głową, jakby mnie prowadzili na miejsce, gdzie nie podoba mi się. Jak dziecko, chcesz pociągać, a jemu się nie podoba to, gdzie chcesz go pociągać, i się opiera, i płacze, a chcesz mu dobrze uczynić. To nie możemy tak wyglądać, jak dzieci, które myślą sobie, że to na pewno nie będzie nic fajnego. Wszystko, co Bóg czyni jest wspaniałe, dlatego chciejmy to doceniać, radujmy się w Panu zawsze. To nie jest takie słowo, jak nieraz już mówiliśmy, to jest prawda, którą potrzebujemy znać. Raduj się w Panu zawsze, myśl o tym, co masz w Chrystusie, co Bóg ci darował, jak przebaczył ci twoje grzechy, jak obdarzył cię majętnością o wiele większą od tych wszystkich rzeczy. Patrz zawsze na to co w górze. Patrz na to i tam spodziewaj się tego, co jest najważniejsze, aby twoje serce było szczęśliwe, żebyś zawsze był wdzięcznym, zawsze wdzięczną Bogu. Trwaj w czystości, w uświęceniu. To też jest skarb z nieba. W Chrystusie jest to dane każdemu z nas.

Niech Bóg pomoże doświadczać nam tych rzeczy i kosztować z tych skarbów, bo wtedy coraz bardziej to wyraża się w tym, w jaki sposób się zachowujemy, jak przychodzimy do Boga. Bardzo często jest tak, że człowiek przychodzi i jakby nie postrzega za co miałbym Bogu dziękować. Dobrze jest zastanowić się co chcę Bogu powiedzieć, za co mogę Mu dziękować, co On takiego czyni, że chcę Mu dziękować. Co On może uczynić, że chcę Go prosić o to, by to uczynił i dlaczego mi na tym zależy. Bo chcę być jak Jezus. A skoro chcę być jak Jezus, to znaczy, że Bóg włożył to w moje serce, bo gdyby On nie włożył to w moje serce, nie myślałbym nawet, by chcieć być jak Jezus. Nie zależałoby mi na tym, aby moje życie było podobne do życia Jezusa Chrystusa. Gdyby Bóg nie wpisał tego w moje serce, czy twoje, to byś sobie myślał: A to nie ma takiego znaczenia, aby tylko coś tam odrobić, trochę przeczytać, trochę się pomodlić i biec dalej, po swojemu żyć i tyle, i będzie dobrze. Ale jak zdajesz sobie z tego sprawę, to znaczy, że Bóg włożył w twoje serce. I teraz musisz wygrać wojnę z wrogiem, który chce przyjść do ciebie i tak, jak przyszedł do Jezusa Chrystusa, i powiedzieć: No, jeśli jesteś Synem Bożym. Co to znaczy: Jeśli jesteś Synem Bożym? Diabeł podważa to, że jesteśmy dziećmi Bożymi i do każdego z nas przychodzi, i mówi: No, jeśli jesteś synem Bożym. I co? I wtedy jeżeli posłuchasz go, i pomyślisz sobie: A skąd ja mogę wiedzieć, czy ja jestem dzieckiem Bożym? A może faktycznie nie jestem dzieckiem Bożym. I człowiek wtedy zacznie sobie myśleć: A, może to wszystko nie ma sensu. I już diabeł drąży dalej. Jeśli wątpimy w to, co uczynił Bóg, to wtedy zaczyna się szansa dla wroga, by drążyć temat i później człowiek chodzi znękany i zbity, ale to tylko dlatego, że zamiast słuchać Boga i wierzyć Bogu, człowiek zaczyna słuchać diabła.

Jeżeli codziennie bylibyśmy bogaci i szczęśliwi , bogaci i szczęśliwi, to jakby wyglądało nasze życie codziennie? A przecież jesteśmy najbogatsi. Nie ma nikogo bogatszego od nas, ponieważ wszystko, co Bóg ma, dał nam, Swoim dzieciom w Jezusie Chrystusie. A więc nie ma możliwości, żeby ktokolwiek był bogatszy. A więc jesteśmy najbogatszymi i co? I szczęśliwymi, bo nasze złe życie zostało zakończone i dostaliśmy prawo nowego życia. Jakże nie mielibyśmy radować się z tego? Dlatego radość jest czymś normalnym. Nieraz jak człowiek się rozraduje, to doświadcza też, że nogi nie mogą normalnie ustać, bo twoje ciało zaczyna doznawać tego; już kiedyś o tym mówiłem. I doznajesz, że aż chciałoby ci się tańczyć przed Bogiem z tej radości, że wspaniały Bóg jest uwielbiany, jest uczczony w tobie. Widzisz braci, siostry, którzy też unoszą się i zachwycają się Bogiem i Jego działaniem. A więc cały czas doświadczasz, że jesteś wśród wierzących ludzi, którzy patrzą na Boga, gdy przychodzą przed Jego Oblicze, aby wielbić Go, czcić, aby śpiewać Mu pieśni. Obdarza nas pieśniami, które Mu śpiewamy, radujemy się, że możemy następną pieśń zaśpiewać dla Jego chwały i dziękujemy Mu za to.

Jedno jest pewną rzeczą, nie może człowiek, dziecko Boże, przyzwyczaić się do chodzenia przed Bożym Obliczem w sposób taki, jakby…Rozumiecie, kiedy Izrael został wyprowadzony z Egiptu, to byli tacy, którzy szli z wdzięcznym, zadowolonym sercem. Ale byli i tacy, którzy stale na coś narzekali, nie zrozumieli, że Bóg przyznał się do nich, że tak jak obiecał Abrahamowi: Ja ich wyprowadzę po tych czterystu trzydziestu latach z tego Egiptu. No i wyprowadził ich wszystkich zgodnie z obietnicą, jaką złożył Swemu przyjacielowi, Abrahamowi. I oni zamiast docenić to, i radować się, już zobaczyli przeszkodę, już narzekali. Pokonana przeszkoda, radowali się, ale znowu zobaczyli przeszkodę, i znowu narzekali. Jak myślisz, czy to było dobrą rzeczą, żeby stale narzekać na to, że Bóg ich wyprowadził z niewoli? Czy to było dobrą rzeczą iść i wyglądać tak, jakby Bóg prowadził ich na miejsce, którego oni tak naprawdę już nie chcą? A w pewnym momencie powiedzieli: My lepiej wróćmy do tego Egiptu, bo znamy tam ten smak czosnku, czy ogórków, czy czegoś. A tu to w sumie nie wiemy co tam Bóg dla nas przygotował, skoro tyle przeszkód jest po drodze. Ale każda przeszkoda to jest przywilej, że możesz zobaczyć, że Bóg ćwiczy ciebie, jak ojciec ćwiczy swego syna, żebyś nauczył się radować z tego, że Bóg prowadzi cię do wieczności z Sobą, żeby zobaczyć, tak jak Jakub pisze: „Jakub, sługa Boga i Pana Jezusa Chrystusa, pozdrawia dwanaście pokoleń, które żyją w rozproszeniu. Poczytujcie to sobie za najwyższą radość, bracia moi, gdy rozmaite próby przechodzicie, Jak.1,1.2. Tak jakby Jakub, co on tu pisze w ogóle? Kto by myślał? Przecież ludzie są utrapieni, a on takie rzeczy próbuje tam wypisywać. On chyba w ogóle nie wie, co to znaczy być chrześcijaninem. Może miał jakąś pisarską fantazję, a może i ten psalmista miał fantazję; śpiewać będą, pląsać. Może oni fantazjują po prostu w tej Biblii, a tak naprawdę to tego nie ma. Nie ma radości, nie ma zadowolenia, nie ma szczęścia, nie ma zaklaskania w ręce, zadowolenia, że jak wspaniały jest Bóg! Tylko to musi być taki mozół, taki trud, takie utrudzenie. A Jakub pisze dlaczego: „wiedząc, że doświadczenie wiary waszej sprawia wytrwałość, wytrwałość zaś niech prowadzi do dzieła doskonałego, abyście byli doskonali i nienaganni, nie mający żadnych braków”. A potem: „Szczęśliwy mąż, który wytrwa w próbie, bo gdy wytrzyma próbę, weźmie wieniec żywota, obiecany przez Boga tym, którzy go miłują.Jak.1,3.4.12. Widzimy więc w doświadczeniu, że w każdym miejscu Biblii spotkamy się z tym, żeby radować się w Panu zawsze.

I teraz mamy to doświadczenie, że my musimy używać serca wiary. Rozumiecie, jeżeli mamy oczy i widzimy, ale opuścimy powieki, to chociaż mamy widzące oczy, to jednak nie widzimy. Dlaczego nie widzimy? Bo opuściliśmy powieki. Zasłoniliśmy sobie oczy i chociaż one widzą, to jednak nie widzą. Jeżeli mamy serce wiary i oczy serca patrzą na Pana, i jeżeli tak samo zamkniemy, to opuścimy jak gdyby powieki na te oczy serca, to to serce przestanie widzieć. My nie możemy pozwolić sobie na to, żeby zamykać oczy. Może na chwilę powieki nasze pracują, żeby oko było odpowiednio nawilżane, ale to jest praca. To nie tak, że my zamykamy, trzymamy w ten sposób, i idziemy ulicą, jedziemy samochodem. Balibyśmy się w ogóle taką rzecz zrobić. A więc jeżeli oczy serca mają patrzeć na Pana, to nie zamykajmy tego serca nigdy. Nie pozwólmy na to, żeby wróg przez jakieś rzeczy, czy potępienia, czy inne rzeczy, powodował, że my stracimy patrzenie na Chrystusa i to serce będzie smutne, ponieważ nie widzi Pana. Ale jeżeli nie pozwolimy na to wrogowi, żeby oczy nasze zostały zamknięte, będziemy patrzeć cały czas na Pana, to jest niemożliwe, żebyśmy nie cieszyli się Panem, tym co On dla nas uczynił. Jest niemożliwe, bo my wiemy, że zapłacił za nas najwyższą cenę. Jak powinien wyglądać człowiek, któremu spłacono wszystkie długi? My wiemy, że ten człowiek nie będzie czepiał się kogoś o jakieś swoje dłużki. Tak jakby ktoś przebaczył ci miliard złotych, a ty czepiasz się o sto złotych jakiegoś człowieka, że ci nie oddał. Przecież byłoby to idiotyczne. Powiedziałbyś: Człowieku, wolny jesteś, jeszcze masz tu dodatkowo. Chwała Bogu! Wspaniały Pan darował mi wszystko! I wtedy cieszysz się tym Królem. Jest niemożliwe, żeby pozwolić sobie na to, żeby wróg powodował, że my przymkniemy te oczy wiary i cieszyć się Panem. My nie możemy pozwolić diabłu na to, żeby oczy naszej wiary zostały zamknięte, nie możemy pozwolić. Pan Jezus mówi: Mówicie, że widzicie, a ślepi jesteście. Oni po prostu mieli to samo – zamknięte oczy; widzimy, a jednakże nie widzieli. Ale Jezus mógł otworzyć im oczy, żeby zaczęli widzieć.

Jeżeli patrzymy na Pana i rozumiemy, że On zapłacił za nas najwyższą cenę, to radujmy się z tego zawsze. Jeżeli widzimy, że On stał się drogą do Ojca, radujmy się z tego zawsze. Jeżeli widzimy, że On jest Tym, który podjął się dzieła zbawienia nas, radujmy się. Bo podjął się dzieła zbawienia nas ktoś, kto potrafi to uczynić, bo Sam pokazał jak wygrał na ziemi, chodząc w naszym ciele. Radujmy się z tego! Nie pozwólmy, żeby oczy serca naszego zostały zasłonięte, jak woalką jakiegoś lęku, niepewności, obawy, i wtedy serce nasze już nie reaguje na to, mówimy. No bo sami pozwoliliśmy na to, żeby to serce, które wcześniej normalnie reagowało i cieszyło się; jaki wspaniały Pan, jaki cudowny Doradca, żeby po prostu zostały zamknięte jemu oczy, i żeby już nie patrzeć na Króla, nie widzieć Jezusa, tylko widzieć swoje; no, ja mam tu udrękę, ja mam kłopot, ja mam to, ja mam tamto. To nie są te zdroje, to nie jest to miejsce, z którego tryska miłość, radość, pokój, zadowolenie, wdzięczność.

A więc pomyślmy, chcemy widzieć kiedy jedziemy samochodem, chcemy widzieć, kiedy podoba nam się coś, tym bardziej chcemy widzieć Jezusa Chrystusa i wszystko, co On uczynił dla nas. Chcemy widzieć Pana. Przyszli Grecy: Chcemy widzieć Jezusa. Jezus mówi: Oto przyszedł czas, ludzie chcą Mnie widzieć. Jezus chce, żebyśmy na Niego patrzyli. Nie pozwól sobie na to, żeby stracić wdzięczność za cokolwiek, co On dla ciebie uczynił. Wszystko jest dla ciebie dane, żebyś tym się radował, czy radowała. Nie możesz zachowywać się w ten sposób, jakby Jezus nie dał ci wystarczająco dużo, jakby On nie był wystarczająco zwycięski, jakby Jemu coś zabrakło, żeby uczynić cię szczęśliwym, czy szczęśliwą. Nie możesz być jak ta narzeczona, która stale ma problem. A co by narzeczony jej nie dał, to ona i tak ma problem, bo to jest za mało, albo nie takie, albo coś tam. Taka narzeczona, to lepiej nie brać takiej żony, której cały czas jest za mało i za mało czegoś.

Ale kiedy Jezus daje nam wszystko, to nie można już więcej dać. To jest najcenniejsze. Cokolwiek On dla nas uczynił, to jest drogocenne. Paweł mówi, że uznał za śmieć wszystko co sam osiągnął bez Chrystusa, aby przyjąć to, co Jezus osiągnął dla Niego. Raduj się w Panu! Jeżeli Jezus mówi: Czy znajdę wiarę na ziemi, kiedy wrócę, to pamiętaj, nie pozwól sobie na to, żeby nie dziękować Panu za to, co On dla ciebie uczynił. Nie pozwól sobie, bo jeden dzień bez dziękczynienia, drugi dzień bez dziękczynienia; Paweł napisał: Zawsze za wszystko dziękujcie Panu. Trzeci dzień bez dziękczynienia, czwarty; zobaczysz jak twoje serce zacznie się zamykać i coraz mniej będziesz doznawać kim jest dla ciebie Chrystus. A coraz więcej obciążeń, uciążeń, kłopotów i różnych rzeczy, bo tak się dzieje, kiedy nie widzisz Pana. Od razu wszystko dzieje się gorzej, gorzej i gorzej, tylko gorzej, nic więcej. A potem mówisz: Nie mam radości, to też jest na pewno źle. Możemy kosztować z tego i cenić to sobie. Tak że nie pozwól sobie na to. Naucz się dziękować Bogu. Dziękuj Bogu od rana. Dziękuj Bogu, bo nikogo takiego nie ma, co dał nam tyle, co dał nam Bóg. Dziękuj Panu za to źródło wiecznie tryskające, które czyni cię człowiekiem, który ma zawsze dostęp do tego, żeby być szczęśliwym, szczęśliwą. Wstaniesz bardziej jak ptak na poranek, żeby śpiewać Bogu i chwalić Go, bo będziesz doceniać co On dla ciebie uczynił. Nie bądźmy jak dzieci, które jedzą, ubierają się w różne rzeczy i cały czas mają pretensje do rodziców o coś, czego one nie mają i myślą, że powinny mieć, bo inne dzieci to mają. Raduj się w Panu z tego co On ci daje każdego dnia, każdej chwili. Nigdy nie pozwól sobie na to, żeby diabeł wygrał, żeby cię zdusił, i żebyś zaczął chodzić i narzekać; a tego nie mam, a tamtego nie mam. Dary też przychodzą do serca otwartego i zadowolonego. Bóg nie daje Swoich darów tak sobie. On daje to temu, który jest wdzięcznego otwartego serca, bo taki człowiek będzie korzystał z tych Bożych darów prawidłowo. To są dary duchowe, a więc one oparte są na uwierzeniu, na wierze patrzenia na Jezusa Chrystusa.

Skoro Pan zapisał to, jak czytamy w Liście do Efezjan 1,4-8: „W nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nienaganni przed obliczem jego; w miłości przeznaczył nas dla siebie do synostwa przez Jezusa Chrystusa według upodobania woli swojej, ku uwielbieniu chwalebnej łaski swojej, którą nas obdarzył w Umiłowanym. W nim mamy odkupienie przez krew jego, odpuszczenie grzechów, według bogactwa łaski jego, której nam hojnie udzielił w postaci wszelkiej mądrości i roztropności, ” Itd. itd. Później Paweł od 15 wiersza mówi: „Przeto i ja, odkąd usłyszałem o wierze waszej w Pana Jezusa i o miłości do wszystkich świętych, nie przestaję dziękować za was i wspominać was w modlitwach moich,  aby Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, dał wam Ducha mądrości i objawienia ku poznaniu jego, i oświecił oczy serca waszego, abyście wiedzieli, jaka jest nadzieja, do której was powołał, i jakie bogactwo chwały jest udziałem świętych w dziedzictwie jego, i jak nadzwyczajna jest wielkość mocy Jego wobec nas, którzy wierzymy dzięki działaniu przemożnej siły jego,  jaką okazał w Chrystusie, gdy wzbudził go z martwych i posadził po prawicy swojej w niebie  ponad wszelką nadziemską władzą i zwierzchnością, i mocą, i panowaniem, i wszelkim imieniem, jakie może być wymienione, nie tylko w tym wieku, ale i w przyszłym;  i wszystko poddał pod nogi jego, a jego samego ustanowił ponad wszystkim Głową Kościoła, który jest ciałem jego, pełnią tego, który sam wszystko we wszystkim wypełnia.” Ef.1,15-23. A więc mamy chwałę za chwałą, chwałę za chwałą. I musimy to zrozumieć: Kto nie czci Boga, temu Bóg nie da się poznać. „Kto Mnie uwielbi, temu objawię drogę Swoją”, mówi Bóg. Oddajmy Bogu chwałę, jaka Mu się należy. Nie zamykajmy serc przed Bogiem, bo godzien jest Bóg chwały. Nie może to być z serca zamkniętego, bo to nie będzie coś, co Bogu się należy naprawdę. Musi to być z serca otwartego, z serca, które chce podziwiać Boga za to, co On dla ciebie i dla mnie uczynił. Dał nam Syna, tak nas umiłował, że dał nam Syna, aby nie było między nami nieszczęśliwych ludzi. Dał nam Syna, żeby uczynił nas szczęśliwymi ludźmi. Dał nam Syna, abyśmy mogli rozpoznać wspaniałość Jego chwały, tego Syna, który zawsze czcił i wielbił Ojca za to, jak wspaniały jest Ojciec. Ojcze, Ja Cię uwielbiam za to, że Ty objawiłeś to prostaczkom i dałeś tym prostym ludziom zrozumieć ewangelię, przesłanie, i że oni zaczęli się radować, cieszyć. Jakież to szczęście, kiedy możesz wiedzieć, że On spłacił wszystkie twoje długi, żebyśmy mogli chodzić w społeczności z Bogiem. A ci, którzy mają społeczność z Bogiem chodzą w światłości, a krew Jezusa Chrystusa oczyszcza nas od wszelkiego grzechu. A więc znowu powód do radości, powód do wdzięczności, powód do zadowolenia. Chwała Bogu za wiarę, która sięga wszystkiego tego, czym Bóg nas obdarzył w Jezusie Chrystusie; wiarę dzieci Bożych, które patrząc na Boga i na Jego działanie, doświadczają tego zadowolenia, wdzięczności.

Nie badaj swoich emocji, zbadaj swoją wiarę. Zobacz, czy wierzysz Bogu w to, co On dla ciebie uczynił w Chrystusie Jezusie. Człowiek mówi: Ale ja nie jestem zadowolony. Jak nie będziesz wierzyć w to, co On ci dał w Chrystusie, to jak masz być zadowolony? To chcesz mieć radość bez wiary, która patrzy na Jezusa? No i chodzi człowiek: Ale ja nie mam radości. To patrz na Jezusa, to będziesz mieć radość! Bo zobacz jaki On jest wspaniały – siedzi na tronie chwały i dalej wstawia się za tobą, abyś ty żył, abyś ty żyła, abyśmy obfitowali, aby chwała była, rozjaśnione oblicza, zadowoleni ludzie, którzy wiedzą – jeśli Pan ze mną, to któż przeciwko mnie! To jest piękno chwały, której potrzebujemy. Nawet Mojżesz, kiedy spotykał się z Bogiem, to kiedy wychodził, twarz jego jaśniała, chociaż to był jeszcze zakon, a nie sam Chrystus Jezus. Ale kiedy przyszedł Pan, to On jest końcem zakonu, aby wszystko co nam jest dane, było w Chrystusie Jezusie, abyśmy nowe życie prowadzili.

A więc dziękujmy Panu za wszystko. Dziękujmy Mu za to co rozumiemy, o czym wiemy, że dla nas uczynił. Dziękujmy Mu za Jego miłość, za Jego dobroć, że do końca nas umiłował, że tak ochotnie dla mnie i dla ciebie gotów był usunąć te wszystkie nasze złe rzeczy, aby dać nam zbawienie, radość, czystość chodzenia z Bogiem, czyste serce, czyste oczy; to wszystko jest w Chrystusie Jezusie. Ale jest jedna rzecz pewna; jeśli tylko uda się wrogowi oddzielić nas od dziękczynienia; mi nie chodzi o dziękczynienie dla samego dziękczynienia. Chodzi mi o dziękczynienie z powodu widzenia tego, co Słowo Boże mówi o Panu Jezusie Chrystusie, uznanie tego jako prawdy, która jest rzeczywistością. Paweł modlił się, aby oni mogli zobaczyć: „i oświecił oczy serca waszego, abyście wiedzieli, jaka jest nadzieja, do której was powołał.”Ef.1,18a. Więc,  niech Bóg oświeca oczy serca naszego, abyśmy rozpowiadali co Bóg dla ciebie i dla mnie uczynił, abyśmy śpiewali Bogu zadowoleni, że On to dla nas uczynił, aby to dla nas było pewniejszym niż to, co widzą nasze cielesne oczy, że Bóg dla nas to uczynił po to, żebyśmy mogli być szczęśliwymi ludźmi. On nie chce mieć nieszczęśliwych ludzi. On chce mieć szczęśliwych w Chrystusie. Dlatego w tych zdrojach jest szczęście, jest radość, jest zadowolenie. Nawet gdy cierpimy, to jednakże mamy radość, że cierpienie się skończy i spotkamy się z Panem, który cierpiał za nas. Nawet w cierpieniu mamy to zadowolenie, że to nie będzie bez końca, że skończy się ono i będziemy z Panem zawsze szczęśliwi, zawsze zadowoleni, zawsze wdzięczni Bogu.

Pamiętaj, praktykuj to. Czytając Biblię, jeżeli wiesz, że to jest zapisana prawda, to dziękuj za tą prawdę Bogu. Naucz się dziękować Bogu, a nie myśleć sobie, że bez dziękczynienia Bogu można być szczęśliwym człowiekiem. Dziękuj Mu za to, co jest zapisane w Biblii, bo to jest Testament dla ciebie i dla mnie dany, w którym jest zapisane wszystko, co Bóg dał nam w Swoim Synu Jezusie Chrystusie. Czytaj to jako Księgę, która mówi ci o bogactwie w Chrystusie, o hojności Boga wobec ciebie, abyś ty też mógł być hojny wobec innych, abyś mógł, mogła być otwartym człowiekiem.

Niech Bóg pomoże nam nie być nigdy zamkniętymi ludźmi, którzy zamknęli się gdzieś w sobie i jakby nie potrafią dać się podnieść wyżej Bogu, żebyśmy spojrzeli na wiele rzeczy inaczej, jako na coś, co jest tylko przejściem pośród tych wszystkich ziemskich wydarzeń, a tak naprawdę to dopiero to, co Bóg przygotował dla nas, to jest to, co mamy w sercu swoim. Oni mówili, że nie mają ojczyzny tutaj na ziemi, ich ojczyzna jest w niebie. I to samo my twierdzimy, nasza ojczyzna jest w niebie. Ojczyzna to jest miejsce urodzenia. Dla nas, jako Polaków, ojczyzną była Polska, bo w Polsce urodziliśmy się. Dla Niemca, Niemcy, dla Duńczyka, Dania, dla Żyda Izrael. A więc, jeżeli urodziliśmy się tu z góry, to nasza ojczyzna dzisiaj jest w górze, tam gdzie jest miejsce wiecznej chwały, i idziemy tam, aby spotkać się z Bogiem. Ćwiczmy i dziękujmy Bogu za to, co otrzymaliśmy, używajmy to, zgodnie z Bożym zamysłem. Niech zmartwychwstanie naszego Króla będzie dla nas wielką radością, miejsce na tronie chwały niech będzie radością. Cokolwiek czynimy, czyńmy z powodu Jezusa. Radujmy się zawsze, zawsze. Wszystkie Jego zdroje będą tryskać w tobie, mówi Pan Jezus. To się stanie źródłem wód tryskających ku żywotowi twemu wiecznemu. To źródło to Ojciec i Syn, woda to Duch Święty. I kiedy Duch Święty nas napełnia, to właśnie po to, żeby uwielbiać Jezusa Chrystusa.

Żyjmy, obfitujmy, nie pozwólmy się dać stłamsić wrogowi, nie pozwólmy, żeby on najpierw spowodował, że odwróci nasze oczy od Chrystusa, potem będzie nas potępiał, że nie umiemy się cieszyć Chrystusem. Odwróćmy oczy od wszystkiego, co diabeł chce nam pokazywać, skierujmy je na Pana. Tam jest miejsce naszej wspaniałej radości. Kto patrzy na Chrystusa, ten jest szczęśliwym człowiekiem. Bo widzisz kogoś, kto naprawdę cię kocha, kogoś, kto jest ci bliski. Niech Bóg pomoże, by serca nasze patrzyły na Pana, byśmy mieli serca widzące, patrzące na Pana. Oby otworzyły się serca nasze, otwarte zawsze były, jak Paweł też modli się w Liście do Efezjan 3, 14-18: „Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem, od którego wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi bierze swoje imię, by sprawił według bogactwa chwały swojej, żebyście byli przez Ducha jego mocą utwierdzeni w wewnętrznym człowieku, żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych, a wy, wkorzenieni i ugruntowani w miłości,  zdołali pojąć ze wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość i długość, i wysokość, i głębokość,” I  może nieraz dziecko Boże krępuje się, żeby wydać z siebie ten okrzyk zadowolenia. Może jesteś jak dziecko, któremu ten, który odbiera poród, w końcu musi dać klapa, żeby w końcu dało głos, który powinno dać, bo to jest głos życia. Może tłumisz w sobie ten głos wdzięczności, bo myślisz sobie, jak mógłbym, czy mogłabym. A właśnie wydaj ten głos, bo Bóg będzie musiał dać ci klapsa, żebyś w końcu zaczął chwalić Boga albo, żeby Go uwielbiać i czcić Go. Bo kogo Bóg miłuje, tego też karci i smaga. Nie może być tak, że dzieci Boże zamkną się, nie może być tak. Dzieci Boże mają wiele do powiedzenia, dlatego, że patrzymy na Tego, który jest naszym życiem i postrzegamy Go jako zbawienie, jako prawdziwe życie, jako prawdziwe pojednanie z Ojcem, jako wszystko we wszystkim i nie jest to dla nas obojętne, że żyjemy jako chrześcijanie, a nie patrzymy na Chrystusa i nie czerpiemy z Niego, i to łaskę za łaską. Nie jest to dla nas obojętne, bo musi to skutkować tym, że chociaż człowiek został urodzony, jednak żyje jakby nie miał tego, co ma. A cały czas to mamy, cały czas mamy dostęp do tronu Boga przez Jezusa Chrystusa, swobodny dostęp przez oczyszczenie Jego krwią. A więc krew Jezusa daje nam zwycięstwo nad diabłem. A oni pokonali go przez świadectwo życia swego i przez krew Chrystusa zwyciężyliśmy wroga, aby dalej biec.

Nie pozwól sobie na to, jeszcze raz mówię, żebyś tracił, czy traciła dni na chodzenie w jakichś smutkach. Raduj się w Panu, dziękuj Mu za to. On będzie sprawiać ci wiele przyjemności myślami, które będą wspaniałymi myślami, które będą miały w sobie cechę nowego życia, i które będą tobie też sprawiać radość, bo będziesz doznawać, że żyjesz, po prostu żyjesz dzięki Bogu, że twoje życie nabrało sensu i stało się życiem wiecznym, życiem bez końca. Ci, którzy w Panu umierają, żyć będą, nie zakończą swojej wędrówki końcem bez Boga, gdzieś tam leżąc w prochu, już bez powstania. Lecz, choćby umarli wstaną i będą z Bogiem całą wieczność cieszyć się.

Pamiętaj, ćwicz się w pobożności, to jest bardzo ważne. Człowiek, który się nie ćwiczy, po pewnym czasie traci siłę, żeby żyć i zwyciężać, gubi wartości i już później ciężko mu zrobić coś dobrego, ciężko się radować. Zwróciliście uwagę, ciężko być zadowolonym, łatwiej być niezadowolonym, łatwiej być coś…bo człowiek nie ćwiczy się w tym, co jest prawdziwe. Ćwicz się w tym. Nie pozwól, żeby poranek sprawił, że wstaniesz i myślisz sobie: A co ja mogę Bogu powiedzieć. Nie pozwól na to, bo to jest bardzo złe. Masz wiele do powiedzenia Bogu o tym, co On dla ciebie uczynił. Przecież oni zawsze dziękowali Bogu za to, co On dla nich uczynił. Psalmiści dziękowali, modlili się, mówili: Boże, Ty sprawiłeś to, Ty sprawiłeś to, Ty sprawiłeś to. Niech Bóg pomoże i napełnia nas Swoim Duchem, abyśmy w Duchu Bożym zebrali te Boże prawdy i mogli uwielbiać Boga i Bożego Syna poprzez to, co dla nas zostało uczynione przez Ojca i Syna. W jaki sposób upomniał się Ojciec o mnie i o ciebie, i dlaczego możemy rano, obudziwszy się, powiedzieć: Ojcze, który jesteś w niebie. Dlaczego możemy wypowiadać tak potężne Słowa?! Dlatego, że krew Jezusa oczyszcza nas od wszelkiego grzechu, krew Jezusa pozwala doznawać nam, że jesteśmy dziećmi Boga Wszechmogącego i dlatego też nie zależy nam na tym, żeby wstać, aby iść grzeszyć. Zależy nam na tym, żeby wstać, aby żyć w społeczności z Bogiem przez cały dzień, aż zaśniemy, a potem Bóg da nam się obudzić i znowu kolejny dzień spędzić z Bogiem dla Bożej chwały. Amen.